wtorek, 4 listopada 2025

Kochanek Gwiazdy jako Maestro.

      Pamiętacie jak wyglądał Leonard Bernstein?  Bo ja tak. Nie tak dawno, może parę lat temu w telewizji Kultura były powtórki jego Spotkań  z muzyką, które odbywały się w Carnegie Hall albo Lincoln Center. Przekazywał swoim uczniom, fanom różne wskazówki jak grać i w ogóle takie  przystępne wykłady o muzyce. I stąd zapamiętałam jak wyglądał ten słynny dyrygent i kompozytor. 

A pamiętacie tak bez zaglądania do Google jakie musicale skomponował? Prócz West Side Story?  Tu trzeba poszukać wiedzy w wirtualnym świecie. Trouble in Tahiti, Wonderful town, operetka Kandyd, symfonię Jeremiah i Kaddish.

Film Maestro opowiada o Bernsteinie, o legendarnym dyrygencie i kompozytorze. Pierwsze sceny wydają nam się jak gdyby dokumentem, są czarno-białe. Widzimy Leonarda, już starszego człowieka słyszymy jego wypowiedzi dotyczące żony, że za nią tęskni. Zdjęcia są ziarniste i stylizowane na lata 70., mamy szerokie ujęcia, charakterystyczną scenografię i są bardzo przegadane.  Za chwilę przedwojenne kadry, jakby archiwalne, gdy młody Lenny biegnie dyrygować pierwszy raz, a w radiu słyszymy, że Hitler napadł na Polskę.

Film oglądam z moim Gospodarzem, który jest Amerykaninem, a on doskonale zna i pamięta sylwetkę Bernsteina. Nagle mówi, poznajesz Bradleya? Ja pytam- gdzie? 

Reżyserem i scenarzystą filmu jest Bradley Cooper oraz gra tytułową rolę. 

Doskonała charakteryzacja, wręcz znakomita uczyniła Bradleya Leonardem Bernsteinem. Plus jego gesty, sposób poruszania się są identyczne z zachowaniem  muzyka. To mi przypomina interpretację Meryl Streep jako Margaret Thatcher albo naszego Roberta Więckiewicza jako Wałęsę.

Bradley, którego pamiętamy z rozrywkowych kreacji  w  Kac Vegas, Walentynki, Narodziny gwiazdy tutaj  przeszedł samego siebie i stał się prawdziwym Bernsteinem. On nie gra,  on nim jest. Latami przygotowywał się do tego filmu i roli. Uczył się być  kompozytorem, zgłębiał tajniki dyrygowania,  poznawania instrumentów, szczególnie pianistycznych umiejętności.

Producentami filmu są Martin Scorsese i Steven Spielberg. To doskonałe wsparcie.

Film, oprócz wspaniałej muzyki,  jest właściwie skomplikowanym love story Lenny'ego i jego żony, aktorki Felicji Montealegre. W tej roli również znakomita Carey Mulligan. Tu znowu odzywa się mój amerykański mąż i pyta - znałaś Felicję? Ja mówię , że nie. A to szkoda, bo na pewno byś ją  polubiła. Niezwykła osobowość.

Film ma tytuł Maestro i jest hołdem dla Bernsteina, ale razem z nim widzimy jego cudowną żonę, również pasjonatkę muzyki oraz aktywistkę społeczną. Felicja zawsze go wspiera, otacza  uczuciową tolerancją  związaną z podwójnym życiem jakie prowadził jej mąż. Jego homoseksualizm był ukrywany.  Felicja widzi go w objęciach mężczyzn. Chcą się rozstać. Dużo rozmawiają. 

 Mają troje dzieci, które również w okresie dojrzewania dowiadują się  o preferencjach ojca. On nie przyznaje się do tego.

Film jest znakomity pod względem muzycznym,  inscenizacji, scenografii i zdjęć.  Jest stylizowany na tamte lata. Jakbyśmy oglądali  fabularyzowane dokumenty z kilkudziesięciu lat. Takie bardzo przegadane. Nie zdążyłam przeczytać napisów. Z moim Gospodarzem oglądam filmy po angielsku z napisami, również po angielsku, żeby lepiej zrozumieć i zapamiętywać angielskie słówka.

 Wydaje mi się, że Bradley Cooper jako reżyser i aktor trochę przesadził, jest miejscami manieryczny i  jego inscenizacyjny geniusz jest nienaturalny. Ale  to moje subiektywne wrażenie.

Jednakże warto obejrzeć ten film.  Miał mnóstwo nominacji, ale i  nagrody. To nie jest typowa biografia, to prawdziwe  skomplikowane życie człowieka,  wrażliwego geniusza. Wzrusza, gdy słyszymy takty z West Side Story w takich normalnych rodzinnych sytuacjach.  Jest wzniosły w chwili dyrygowania London Symphony Orchestra  II Symfonii Mahlera, przytłaczająco smutny w czasie choroby Felicji. Pod  koniec życia grał jeszcze Odę do radości po zburzeniu Muru Berlińskiego  nazywając ją Odą do wolności.

Bardzo polecam ten filmowy kontakt z geniuszem i jego sztuką.

Muzyk żył w latach 1918-1990.

 

 

Kochanek Gwiazdy jako Maestro.

       Pamiętacie jak wyglądał Leonard Bernstein ?  Bo ja tak. Nie tak dawno, może parę lat temu w telewizji Kultura były powtórki jego Spot...